PL EN FR DE ESP JP

1,5%

Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego.
Wesprzyj edukację najmłodszych Gdańszczan przekazując 1,5% podatku.KRS 0000286430 Podsumowanie roku 2023 - kliknij tutaj, aby zobaczyć
Podsumowanie roku 2022 - kliknij tutaj, aby zobaczyć

strony projektów logo ork logo warzywniak logo oas logo Ratusz BB logo rw logo gap logo agl logo g1d logo exlibris logo vivaoliva logo oliwski dom sąsiedzki logo skarby oliwian
Galeria Warzywniak

MIROSŁAW MACHALSKI Bezruch

wydarzenie wielodniowe, 2022.09.02 - 2022.09.30
w ramach projektu Galeria Warzywniak
Kliknij tu, aby przejść do szczegółowego opisu wydarzenia na stronie projektu.

Artysta urodził się w 1971 na Dolnym Śląsku. Ukończył Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu. Jego prace są osadzone w konwencji reportażu humanistycznego, fotografii ulicznej, gdzie obiektem zawsze jest niepozujący do obiektywu człowiek w relacji z otoczeniem. Pracuje szybko, reportersko. Od ponad 10 lat pracuje między innymi nad projektem BEZRUCH w odniesieniu do teorii „decydującego momentu” Henri Cartier-Bressona. Projekt ma już kolejne edycje i z powodzeniem jest wystawiany w wielu galeriach.

Barbara Haręża, historyczka sztuki, redaktorka PIK Wrocław:
Sprawić, by czas się zatrzymał, by ustał oddech, by bezruch zapanował nad ruchem […]. To wielka umiejętność znana tylko nielicznym, jak w jednym kadrze zamknąć ulotność chwili, jej kruchość i efemeryczność, a przy okazji nadać jej wizualną oprawę i formę […]. Wszystko to sprawia, że fotograficzny dorobek Mirosława Machalskiego wymyka się z ram fotografii ulicznej. To nie błyskotliwa konstatacja rzeczywistości, ale poetyckie na nią spojrzenie, którym Machalski dołącza do Roberta Doisneau, Henri Cartier-Bressona, Gordona Parska czy Tadeusza Rolke. W tych małych nic nie znaczących chwilach jest zawarte pytanie o całą kondycję człowieka. Patrząc na uwiecznionych w kadrze przechodniów, skupionych na swojej pracy sprzedawców, ukradkiem przyłapanych na drzemce mnichów, gawędzących staruszków, pogodzonych z losem bezdomnych doznajemy osobliwego przeświadczenia, że ich los staje się naszym udziałem. Ulegamy wrażeniu ulotności chwili, która urasta do wymiaru wiecznej chwili. Po prostu wstrzymujemy oddech…

Urszula Broll, malarka:
(…) Mimo że ukazany świat z pozoru jest egzotyczny, odnajduję w nim podobieństwa smutków – radości pracy – ułomności. Dzięki biegłości formalnej Mirka mamy wrażenie uczestniczenia w świecie z pozoru bardzo odległym, a jednak mimo jej egzotycznej formy podobnym naszemu. Gratuluję Mirkowi Machalskiemu.

Urszula Broll: Dlaczego Twoje zainteresowania skupiły się na fotografii i jaki był ich początek?
Mirosław Machalski: Jako nastolatek w 1983r. zacząłem chodzić na zajęcia do pracowni fotograficznej  prowadzonej przez Ewę Andrzejewską w Domu Kultury w Zgorzelcu (obok Wojciecha Zawadzkiego Ewa Andrzejewska była czołową przedstawicielką tzw. Szkoły jeleniogórskiej, która od połowy lat 90 podjęła idee ”fotografii czystej”, kontynuując w koncepcji fotografii górskiej i pejzażowej założenia klasycznego modernizmu) https://culture.pl/pl/tworca/ewa-andrzejewska. Zajęcia odbywały się w epoce fotografii analogowej. Od Pani Ewy otrzymaliśmy po wypożyczonym aparacie Smena 8M a co tydzień dostawaliśmy nowy film ze szpuli. Kolejne zajęcia zaczynały się od teorii a kończyły na wywoływaniu zrobionych zdjęć. Pamiętam, jak urzekająca była magia ciemni, jak z wypiekami na policzkach czekaliśmy na pojawianie się zdjęcia w kuwecie. Zajęcia te wywarły na mnie tak duży wpływ, że od tego czasu aparat towarzyszył mi już zawsze, a sam pomysł na fotografowanie zrodził się już wtedy. Z perspektywy czasu myślę nawet, że tamten okres młodych lat był chyba dla mnie najbardziej owocny, a wiedzę którą zdobyłem wykorzystuję do dzisiaj. Na zajęciach dla Andrzejewskiej dobre zdjęcie to te, które jest dobre kompozycyjnie już w aparacie. Istotne było aby ujęcie nie musiało być później poprawiane przez kadrowanie. To podejście nauczyło mnie pewnej staranności, aby zwracać uwagę na kadr i kompozycję już w momencie uwalniania spustu migawki.

U.B.: Jak teraz patrzysz na uprawianą przez siebie fotografię, czy przez te wszystkie lata wypracowałeś swój indywidualny styl pracy?
M.M.: Używam obiektywów o stałej ogniskowej. Stąd decyzja o założeniu danego obiektywu determinuje patrzenie jego ogniskową. Staram się obiektywu nie zmieniać, aby się nie rozpraszać. Świadomie przez to rezygnuję z ujęć, które tracę. Czekam na kadr, który będzie pasował do tego co widzi aparat. Staram się widzieć otoczenie parametrami obiektywu i gdy nagle pojawia się obiekt to możliwie szybko robię zdjęcie. Obiekt to najczęściej człowiek. Ten krótki czas od pomysłu do zrobienia zdjęcia jest o tyle istotny, że z racji cech obiektywów bardzo blisko podchodzę do osoby fotografowanej. A zdjęcie udane, to często te które zdążyłem zrobić nim osoba fotografowana zorientowała się, że jest obiektem mojego zainteresowania.

U.B.: Jakie są źródła Twoich inspiracji?
M.M.: Widzę najczęściej człowieka w relacji z kompozycją otoczenia. Staram się w spojrzeniu osoby odczytać jej emocje i wzmocnić przekaz charakterem otoczenia. Stąd bywam często na ulicy w ubogich dzielnicach i zaułkach. Tamten świat wydaje mi się prawdziwy i jego właśnie współodczuwam. Realizowany od siedmiu lat projekt, którego tytułem w odniesieniu do Henri Cartier-Bressona jest słowo ”Bezruch” ukazuje moją fascynację mieszkańcami ubogich dzielnic Azji: Chin, Tajlandii, Wietnamu i Laosu oraz ulicami naszego kraju. Szacunek i podziw dla buddyjskiej tradycji i kultury otworzył mi serca tych ludzi i chyba przez to miałem łatwość widzenia i rozumienia ich życiowej mądrości i pokory. Nie miejsce jest istotne lecz ludzie!


 
biuletyn informacji publicznej 1 procent KRS
www.wspolnotagdanska.pl kontakt RODO - klauzula informacyjna ciasteczka (cookies) www.webap.pl